Znasz wielu ludzi ( i samego siebie) , którzy oburzają się na słowa innych, a sami nie potrafią ujarzmić własnych słów. Wstrząsa Tobą wulgarność człowieka, a sam bywasz wulgarny i nie przebierasz w słownictwie.
1P.5.6-11 - "......".
Zdumiewa Cię złośliwość bliskich, a sam zaciskasz pięści z gniewu. Dziwi Cię "głupota" świata a Twoje życie to numer za numerem i jeden głupszy od drugiego. Uważasz sam siebie za wyrocznię i najmądrzejszego, a zadziwiony jesteś zgliszczami wokół siebie. Wzięły się znikąd ?
Przestawiłbyś cały świat po swojemu , a nie umiesz poradzić sobie z dniem dzisiejszym. Uważasz , że świat jest powalony, a sam nie pamiętasz kiedy ostatni raz wytrzeźwiałeś porządnie.
Małymi gardzisz używając niewybrednych słów na określanie innych ludzi i ledwo dostrzegasz, że nawet oni omijają Cię z daleka , bo któż uniesie Twoją pogardę do człowieka.
Słowa Jezusa:
"Baczcie, abyście nie gardzili żadnym z tych małych , bo powiadam wam , że aniołowie ich w niebie ustawicznie patrzą na oblicze Ojca mojego, który jest w niebie."* - Mt.18.10;
Sam siebie widzisz niczym anielską dobroć i cierpliwość, a rozrywasz życie innych i swoje na strzępy. Niczym wilk ? A twierdzisz, żeś owca.
Ty, który kradniesz , mówisz, by nie kraść. Ty, który kłamiesz, nauczasz, by nie kłamać? A potem sprytnie wmawiasz, że żartowałeś lub nie chciałeś.
Ty, który ciągle mówisz, innym każesz milczeć?
Ty, który nikomu nie podporządkowujesz się, od innych wymagasz bezwzględnego poddania się ?
Ty, który okazujesz pogardę i wyższość , wymagasz , by inni Cię uwielbiali w pokorze?
Ty, który nie rozumiesz głębi ludzkiego serca wymagasz zrozumienia dla siebie ?
Ty, który nie masz za grosz taktu i delikatności, tego właśnie wymagasz od innych ?
To nazywa się nieszczerość życia. Zostałeś powalony przez gruzowisko nieszczerości. Dusi Cię, jednak nie chcesz go odrzucić ani wyjść na swobodę dnia. Mocujesz się z nim niczym z mocarzem a wystarczy być szczerym wobec siebie, by pozbyć się tego wroga, którego ściągnąłeś na własne życzenie do swego życia.
Wystarczy odrzucić wyniosłość, fałsz życia udający prawdę, wyciszyć się i uspokoić. Zatrzymać się od czasu do czasu nie na kielicha, nie na użalanie się i nie na psioczenie. Zatrzymaj się.
Szukaj prawdy dla swego życia. Przejrzyj kim jesteś - tak z dystansu. Jedne słowa i zachowania są dla ludzi na zewnątrz, inne dla domowników , inne dla siebie? Kogo chcesz oszukać - siebie, Boga czy ludzi ?
Przybierasz czasami wygodną pozę . Dobierasz czasami słowa, nawet wzdychasz...i znowu zmyślasz fałszywe puenty do swych "złotych myśli", które świat wyświechtał tak, że stały się płaskie niczym łyse opony pozbawione przyczepności dla świeżości pojmowania i odkrywania.
Oczywiście, gdybyś mógł pominąć w tym całym zamieszaniu Boga, byłbyś znowu w swoim zakłamanym żywiole jak ryba w wodzie. Czujesz się tam bezpiecznie, bo tego uczyłeś się przez wiele lat. I jakie plony przyniosło Twoje "pływające" żniwo ? Ból, rozdarcie, poczucie zmarnowanego życia, straty, straty, straty...
Mocujesz się z Bogiem, bo przyzwyczaiłeś się do własnej nieszczerości.
Mocujesz się z Bogiem, bo chciałbyś robić wszystko po swojemu jak Zosia-Samosia i być panem dla samego siebie. Chcesz coś ugrać dla siebie przed Bogiem, a sam nie wiesz , że On chce otworzyć przed Tobą nowe życie, którego nie znasz, a do którego tęsknisz w głębi serca. Wybierasz zwykły gruz nieszczerości uważając go za blask złota swego życia.
Chcesz uciec od Boga, bo boisz się prawdy o sobie i swoim życiu.
A On nawiedza Cię, bo chce , byś żył .
Starasz się umykać przed Nim jak wypłoszone zwierzątko, które boi się przyznać, że nie umie żyć bez oszukiwania samej siebie, samego siebie.
Wołasz , że jesteś wolny, a szamoczesz się w pajęczynie zła uwikłany w historie bez sensu. Spijasz koszmar i bezsens , który sam zachłannie w porywczej głupocie wyniosłości przygotowałeś.
Zakłamanie życia wprowadza mrok i rozdwojenie duszy siejąc zniszczenie pod znieczuleniem.
To tak jakbyś miał 4 oczu i te, które widzą, zawiązał na nich ciemną opaskę, a dopuszczasz do patrzenia te, które nie odróżniają kolorów i odkształcają formę życia.
Czy to ma sens ? Nieszczerość tak właśnie robi z człowiekiem.
To tak jakbyś miał 4 uszu i w uszy, które dobrze słyszą, włożył zatyczki, a te ułomne uszy wystawił na muzykę życia przyjmując fałszywe wszelkie dźwięki lub nawet nie wyłapując ich uznając, że życie właśnie takie jest: fałszywe lub nie istnieje.
Czy to ma sens? I skomplikowane, i utrudzone, i bez efektów. I nieprawdziwe.
To tak, jakbyś miał 4 rąk i te 2 zdrowe związał, a tymi 2 chorymi, sparaliżowanymi próbował wznieść most nad ogromną przepaścią.
Czy to ma sens?
Rozdwojenie to tak jakbyś miał 4 nóg i te 2 zdrowe związał i włożył w jeden, zimny, żelazny but , a te chore, niesprawne, suche , obolałe i niezdolne do marszu chciał powołać do wojska w obronie kraju ustawiając siebie w pierwszej linii gotowy na 100% do bitwy.
Czy to ma sens?
To tak jakbyś miał 2 głowy - jedną zdrową unicestwił , a drugą martwą reanimował każdego dnia do życia.
Czy to ma sens? Czy to ma sens?
czy nieszczerość życia ma sens?
Czy zakłamywanie siebie ma sens ?
Czy fałszywość postrzegania, słyszenia, wykonywania, chodzenia i myślenia, ma sens?
Czy obłudne życie ma sens? Rozrywanie siebie i bliskich kłamstwami ma sens?
Czy spacer po Parku Dwulicowości, który nazywasz dla ładniejszego brzmienia "prawdą twego osobistego nieszczęsnego życia", przyniesie Tobie odświeżenie, spokój, odpoczynek i zdrowie?
Kłamstwo
zamyka człowieka w klatce z ludożercą.
Prawda otwiera szeroko drzwi
dla nowych decyzji.
Czy Autostrada Nieszczerości prowadząca do niespodziewanego Ślepego Końca Drogi, przyspieszy cokolwiek w Twoim życiu i dokądkolwiek Cię zaprowadzi?
Czy to nie trasa dla Zatraceńców, których końcem jest bolesne zderzenie z rzeczywistością?
Nie potrzeba wywracać życia do góry nogami, by je uporządkować.
Z oczu wystarczy zdjąć opaskę ( a nawet belkę jeśli taka się znalazła), z uszu wyjąć zatyczki, z rąk i nóg usunąć bezprawne więzy, zaakceptować zdrową głowę ( Kol.1.18, 15-22) i pozwolić jej zarządzać Twoim życiem , przyjąć drogę Prawdy, oddalić od siebie wszelki fałsz, dwulicowość, nieszczerość. Pozwolić, by serce zostało wymienione na mięsiste, dusza oczyszczona, pozwolić wewnętrznej, wiecznej cząstce człowieka - jego duchowi , narodzić się na nowo i normalnie rozwijać się, zaufać Bogu Stwórcy i....Twoje życie zmieni się. To wszystko napisane jest w Biblii i sprawdza się w życiu.
Syn Boży, który oddał za ciebie swoje życie,byś żył, jest jedyną prawdą , która zjednoczy Ciebie w całość, zniknie po prostu z Twego życia rozdwojenie. Tylko On umie połączyć dwoje w jedno, rozsypanego człowieka zlepić w nowe naczynie. Duch Święty jako Duch Prawdy wprowadzi Cię we wszystko, nauczy, pouczy, wyjaśni, da przekonanie, ujawni , na stałym gruncie postawi,ukorzeni, przysposobi, byś stał się prawdziwym człowiekiem z prawdziwym życiem .
1P.5.6-11 - "......".
Dlaczego więc nieustannie mocujesz się z kłamstwami w Twoim sercu,
w Twojej głowie, w Twoim życiu?
Skąd w Tobie tyle zamiłowania do kłamliwej fantazji ?
Czy umiesz zmierzyć się z prawdą i przestać oszukiwać sam siebie w zamian za moc do nowego życia?
Ty, który uczysz , by nie kłamać, kłamiesz w prostych sprawach ? Dziś mówisz jedno, by jutro zaprzeczyć i powiedzieć zupełnie co innego ? Niczym suchy liść z zeschłego, chorego, zarobaczonego drzewa na wietrze emocji ?
Ef.2.13,15; Ef.1.7,10; Kolosan 1.20-21-23; 1J.2.2; 2 Kor.5.17.19;
"Biada, kto mówi na zło, dobro, a na dobro, zło..." - uklepywanie zła dobrem to też forma nieszczerości, a nawet jawnego kłamstwa, które posuwa się do bezczelności i wprowadzania w błąd innych ludzi.
Nazywanie złem rzeczy szlachetnych i dobrych zakrawa na ironię i szyderstwo, szaleństwo.
Ty, który nie chcesz być oszukiwanym i potępiasz obłudę, przestań najpierw oszukiwać sam siebie. Spójrz na prawdę w świetle Ducha Prawdy.( Ew.J.16.7-12- słowa Jezusa. )a nie ducha kłamstwa.
Ucz się prawdy. Nabywaj umiejętności rozróżniania prawdy od fałszu .
Ucz się sprawiedliwości wolnej od nieprzyzwoitości i nieszczerości .
Jeshua-Jezus : " Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie."* - Ew.Jana 14.6;
Bądź szczery przed sobą
w konfrontacji z nieszczerością.
Czytając Biblię zobaczysz w niej lustro dla swego życia.
Zobaczysz w niej prawdę o sobie, o bliskich, o świecie. I ona Cię uwolni od śmieci, obłudy, fałszu, słabości zniewalającej Twoją wolną wolę, od kłamstwa i oszustwa.
Życzę odważnego pragnienia poznawania rzeczywistej prawdy, która jest wbrew wyobrażeniom : łagodna, miła, słodka, wyposażona w radość, pełna mocy przemieniania życia ku dobremu, ku lepszemu. Prawda rodzi się często w bólu, w bólu zrywania z siebie fałszu i wrośniętej w ciało skorupy nieszczerości. Wyobrażasz sobie, że kiedy zrzucisz płaszcz z obu ramion (dwulicowość), zrobi się zimno i nieciekawie. Zdziwisz się jak zrobi się ciepło i miło kiedy "zepniesz" swoje biodra Prawdą.(Ef.6.14);
Życzę polubienia szlachetności i wielkodusznej cierpliwości w obejściu Twego człowieczeństwa. Jesteś gospodarzem swego serca i życia. Niechaj Bóg uczyni twe serce wolnym i szczęśliwym.
Bądź szczery przed sobą
w konfrontacji z nieszczerością.
Pozdrawiam. Melita.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz